środa, 28 stycznia 2015

Bible Origins: Moses - "Exodus: Bogowie i Królowie".

Jeden z największych wizjonerów kina, Sir Ridley Scott, miał ostatnimi laty dosyć średnią passę. Jego dokonania w postaci „Adwokata” oraz „Prometeusza”, znajdowały się wysoko na listach rozczarowań ubiegłych lat. Swoje winy reżyser odkupić mógł najnowszym widowiskiem biblijnym, opowiadającym o losach Mojżesza i wyprowadzeniu Izraelitów z Egiptu. Czy podołał temu zadaniu? Opinie za granicą są niezbyt pochlebne, jednak wydaję mi się, że jednocześnie zbyt mocno zaniżone.

środa, 7 stycznia 2015

Chaotyczne zakończenie trylogii - "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii".

Ekranizacja „Hobbita” J. R. R. Tolkiena przeszła niesamowicie długą drogę od momentu ogłoszenia prac przez Warner Bros. aż do momentu jej debiutu na ekranach kin. Nad projektem pracowało wielu twórców, a w międzyczasie doszło nawet do zmiany reżysera. Pierwotnie obraz wyreżyserować miał Guillermo del Toro, ten jednak z braku cierpliwości do ciągłego przesuwania rozpoczęcia zdjęć, zrezygnował z posady. Przejął ją nie kto inny, jak ojciec sukcesu „Władcy Pierścieni”, Peter Jackson. Któż lepiej nadaje się na to stanowisko, niż Nowozelandczyk, posturą przypominający bohaterów powieści Tolkiena, hobbitów. Sam książkowy „Hobbit” w porównaniu do „Władcy Pierścieni” ma się jak płotka do wieloryba. Skala wydarzeń w książkach jest nieporównywalna. Jednak Jackson niezrażony tym faktem, postanowił pierwotnie stworzyć dwa filmy o przygodach grupy krasnoludów, hobbita i czarodzieja w szpiczastej czapce. Ileż to emocji i kontrowersji wzbudziła wiadomość o tym, że „Hobbit” jednak będzie trylogią. Czas od premiery „Niezwykłej przygody” zleciał jak z bicza strzelił. Ledwo co oglądaliśmy potyczki słowne Bilbo Bagginsa z Gollumem czy następnie ze smokiem Smaugiem, a już dane nam było na własne oczy obejrzeć zakończenie przygody niesfornej grupki bojowo nastawionych krasnoludów i odkrywającego w sobie odwagę Bilba.