W 2012
roku świat filmu dał nam widzom kolejne po trylogii Sama Raimiego przygody
Spider-Mana. Był to swoisty reboot historii uwielbianego na całym świecie
bohatera, strzegącego Nowego Jorku w czerwono-niebieskim przebraniu, ozdobionym
pajęczą siecią. Nie doszłoby do tego gdyby nie fakt, iż Sony stało przed groźbą
utraty praw do wykorzystania postaci Pajączka, jeśli w ciągu 5 lat od ostatniej
części nie dostaniemy kolejnego filmu. Także rok 2012 był dla Sony deadlinem.
Świat filmu różnie zareagował na wieść o reboocie. Jedni wróżyli odgrzewanego
kotleta. Drudzy po cichu liczyli na rekompensatę za ostatnią, niezbyt udają
część wspomnianej przeze mnie trylogii Raimi'ego. Moim skromnym zdaniem wymiana
całej obsady i świeże spojrzenie na genezę i przygody Spider-Mana, wyszły mu
tylko na dobre. Winy Raimi’ego, Maguire’a, Dunst oraz Franco zostały odkupione.
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
Pajęczy dubstep - "Niesamowity Spider-Man 2".
piątek, 4 kwietnia 2014
Żądza zemsty napędzana spalinami - "Need For Speed".
Ponad
16 mln „lajków” na facebooku, jeszcze więcej sprzedanych egzemplarzy gier
wideo. O czym piszę? O serii „Need For Speed” rzecz jasna. Nie bez powodu
podaje te liczby. Myślę, że nie tylko według mnie są one jednym z ważniejszych,
jeśli nie najważniejszym czynnikiem, który przyczynił się do powstania filmu
bazującego na tej szalenie popularnej serii gier wideo. Jednak nie jest to
zwykły skok na kasę fanów. Coś tu jest nie tak. Wiecie co? Otóż film ten (w
przeciwieństwie do większości ekranizacji gier) jest naprawdę dobry. I nie
piszę tego jako fan serii, bowiem nim najprościej mówiąc nie jestem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)