poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Pajęczy dubstep - "Niesamowity Spider-Man 2".

W 2012 roku świat filmu dał nam widzom kolejne po trylogii Sama Raimiego przygody Spider-Mana. Był to swoisty reboot historii uwielbianego na całym świecie bohatera, strzegącego Nowego Jorku w czerwono-niebieskim przebraniu, ozdobionym pajęczą siecią. Nie doszłoby do tego gdyby nie fakt, iż Sony stało przed groźbą utraty praw do wykorzystania postaci Pajączka, jeśli w ciągu 5 lat od ostatniej części nie dostaniemy kolejnego filmu. Także rok 2012 był dla Sony deadlinem. Świat filmu różnie zareagował na wieść o reboocie. Jedni wróżyli odgrzewanego kotleta. Drudzy po cichu liczyli na rekompensatę za ostatnią, niezbyt udają część wspomnianej przeze mnie trylogii Raimi'ego. Moim skromnym zdaniem wymiana całej obsady i świeże spojrzenie na genezę i przygody Spider-Mana, wyszły mu tylko na dobre. Winy Raimi’ego, Maguire’a, Dunst oraz Franco zostały odkupione.


Na kontynuację przeboju z 2012 roku nie trzeba nam było oczywiści długo czekać. Sony kuje żelazo póki gorące. Bardzo popularnym zabiegiem wśród ekranizacji komiksów jest budowanie spójnych uniwersów opartych na konkretnych super bohaterach. W tym aspekcie twórcy Człowieka Pająka nie chcą pozostać w tyle za konkurencją (Marvel/Disney oraz Fox) i to widać już od pierwszej części wyreżyserowanej przez Marca Webba. W kontynuacji idą o krok dalej, umieszczając w filmie nie jednego, a kilku przeciwników oraz naprawdę wiele smaczków dla fanów komiksów oraz seriali animowanych. Nie byłoby filmu z marvelowskiej stajni bez ich największego mentora, Stana Lee. Mistrz i tutaj ma swoje świetne kilka chwil. Pisząc o smaczkach mam na myśli umieszczenie w filmie kilku rozpoznawalnych postaci z uniwersum Pajączka, które swoje alter-ego mogą śmiało ujawnić w późniejszych odsłonach serii. (Mi udało się wyłapać między innymi Felicie Hardy aka Black Cat, Alistaira Smythe’a aka Spider Slayer, macki Doktora Octopusa i skrzydła Vulture’a).


Po pokonaniu Lizarda, Peter Parker (Andrew Garfield) rozszerza swoją działalność jako Spider-Man. Staje się ulubieńcem Nowego Jorku. Wykorzystując swój pajęczy zmysł i nadludzkie zdolności, chroni miasto przed wszelakim niebezpieczeństwem. Czy to ratując pojedynczych, przypadkowych przechodniów, czy powstrzymując kradzież niebezpiecznej substancji podczas szalonego pościgu. Pajączek jest szalenie efektowny podczas swojej pracy i sypie przy tym przezabawnymi one-linerami na lewo i prawo. Ma to czego brakowało postaci granej przez Maguiera, ma poczucie humoru. W wyniku pewnych wydarzeń do miasta powraca dawny przyjaciel Petera, Harry Osborn, syn właściciela Oscorp, Normana Osborna. W międzyczasie w mieście pojawia się kolejne, największe w dotychczasowej karierze superbohatera zagrożenie. Electro.


W kontynuacji swoi przygód Niesamowity Spider-Man musi stoczyć walkę nie tylko z niebezpiecznymi przeciwnikami jakimi są Electro (Jamie Foxx) oraz Green Goblin (Dane DeHaan) ale również z samym sobą, ze swoim sumieniem. Peter miewa wizje ojca Gwen (Emma Stone), a w głowie ciągle szumią mu słowa obietnicy jaką mu złożył. Bohater jest rozerwany między tym co podpowiada mu serce, a tym co rozum. Jest to jego osobista wewnętrzna bitwa. Marc Webb świetnie przedstawia wątki zarówno romantyczne jak i te bardziej dramatyczne. Potrafi bardzo dobrze pokierować aktorem, aby ten wypadł przed kamerą jak najlepiej. Między Peterem a Gwen czuć niesamowitą chemię. Do tej młodej pary idealnie wpasowuje się Dane DeHaan, szalenie zdolny aktor, którego możecie kojarzyć z „Kroniki”, „Gangstera” bądź „Drugiego Oblicza”. Jego Harry Osborn kładzie na łopatki kreację Jamesa Franco. Jest nieobliczalny, momentami wręcz szalony i po trupach dąży do celu. Świetna kreacja.


“Niesamowity Spider-Man 2” to zdecydowanie najefektowniejsza część przygód Człowieka Pająka. Ekipa od efektów specjalnych momentami przeszła sama siebie. Skala zniszczeń jakich dokonuje Electro robi kolosalne wrażenie. Na ogromną pochwałę zasługuje ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Hansa Zimmera i jego Magnificent Six, w której skład wchodzi m.in. Pharrell Williams. Udało im się stworzyć charakterystyczne, wyróżniające się w tłumie dźwięków motywy przewodnie dla postaci Spider-Mana oraz Electro. W przypadku tego drugiego romans gitarowych riffów z dubstepowymi dropami idealnie wkomponowuje się w opowieść o tej jakże tragicznej postaci. Czuć ogromny budżet tej produkcji. Jednak nie samą epickością ten obraz stoi. Reżyserowi w kapitalny sposób udało się połączyć tą efekciarską stronę filmu, z częścią bardziej subtelną, skupiającą się na rozterkach, dramatach, wzlotach oraz upadkach bohaterów. Peter Parker jeszcze nigdy nie dostał tak po kościach. Końcowa faza filmu i jej tragiczne wydarzenia odcisną się na postaci Spider-Mana na bardzo długo jeśli nie na całe życie.



Nowe przygody Spider-Mana to zdecydowanie wstęp do czegoś większego. Widać to naprawdę na wielu płaszczyznach tejże produkcji. Electro, Green Goblin i Rhino to tylko początek. Sony ma swój plan na spójne uniwersum i widać, że skutecznie wciela go w życie. “Niesamowity Spider-Man 2” jest jednak filmem nie tylko dla komiksowych maniaków. Śmiem twierdzić, że nawet laik będzie się na tej produkcji bawił świetnie. Takiemu Pajączkowi mówię zdecydowanie TAK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz