„Maniac” Francka Khalfouna jest to remake filmu z
1980 roku. Pierwowzoru nie widziałem więc nie zamierzam porównywać obu wersji
ze sobą. Skupię się na opisaniu wrażeń jakie wywarł na mnie ten film. Głównym
bohaterem jest Frank (Elijah Wood), 30 kilku letni właściciel sklepu, a
raczej warsztatu w którym zajmuje się on naprawą zniszczonych manekinów. Na
pierwszy rzut oka życie Franka może wydawać się strasznie monotonne, jednak nic
bardziej mylnego. Główny bohater ma problemy z psychiką spowodowane ciężkimi
przeżyciami z dzieciństwa. Jego matka była prawdopodobnie prostytutką, a mały
Frank wiele razy był świadkiem „aktów miłosnych” którym oddawała się jego
matka. Jego choroba psychiczna stała się tak silna, że wytworzyła w nim pewnego
rodzaju alter ego na wzór rozdwojenia jaźni tolkienowskiego Golluma. Czym to
się objawia? Otóż odrzucony przez matkę Frank wypatruje sobie ofiary,
najczęściej młode kobiety, a następnie do akcji wkracza jego alter ego. Jego
obsesją jest kolekcjonowanie skalpów z głów swoich ofiar. Co z nimi robi?
Przyozdabia nimi manekiny, które jak się okazuje są jego jedynymi
„przyjaciółmi”. Robi to, ponieważ wtedy przypominają mu jego matkę którą tak
bardzo kochał.
Film jest naprawdę brutalny, reżyser nie bal się pokazać
scen skalpowania ofiar przez Franka. Podczas seansu kilkukrotnie miałem odruchy
wymiotne. Masakra! W filmie zastosowano bardzo ciekawy zabieg, otóż większość
scen widzimy oczami głównego bohatera, przez co możemy odnieść bardziej
realistyczne wrażenie iż znajdujemy się w środku akcji. Wygląda to naprawdę
świetnie i nadaje filmowi klimatu. Aktorsko film stoi na wysokim poziomie.
Elijah Wood pasuje idealnie do roli psychicznie chorego faceta, biegającego po
ulicach z nożem którego nie powstydziłby się nawet rzeźnik. Jego mimika twarzy
jest wprost rewelacyjna, podobnie operowanie głosem. Jednakże ozdobą filmu
śmiało można określić młodą Francuzkę Nore Arnezeder. Dzięki niej film zyskuje
trochę normalności.
Krótko podsumowując „Maniac” jest filmem bardzo
dobrym. Brutalnym ale w tej brutalności jest metoda, bez niej straciłby swój
nieprzeciętny, gęsty klimat. Klimat ten buduje również spokojna, lekko
okraszona elektroniką ścieżka dźwiękowa. Niemniej jednak nie polecam tego filmu
osobom o słabych nerwach, którym robi się niedobrze na widok krwi.
Moja ocena to 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz