Niezaprzeczalnym faktem jest, iż od
kilku lat przemysłem filmowym rządzą ekranizacje komiksów. To właśnie te
produkcje w większości rodem ze stajni DC Comics bądź Marvel Comics miliony
widzów oglądają z zapartym tchem na salach kinowych. To filmy właśnie tego
gatunku wywołują w fanach komiksów, a nawet przeciętnych widzach wypieki na
policzkach podczas seansów. Sam należę do ogromnej grupy osób, które śledzą
każdą nawet najdrobniejszą informację związaną ze swoim ulubionym
superbohaterem. Z jednej strony przeczesuję głębiny internetu w poszukiwaniu
nowych informacji związanych z tym jaką fabułę zamierzają przedstawić nam
twórcy, z drugiej jednak strony zawszę drżę przed tym, żeby nie wpaść na jakiś
solidny spoiler z nią związany. Niby człowiek kojarzy o czym jest dany komiks
ale zawsze lepiej jest przekonać się w kinie o tym, jak reżyser i scenarzysta
wykorzystali historię w nim przedstawioną.
Na rynku komiksowym od dawien dawna
rządzą wspomniane przeze mnie Marvel oraz DC, kontrolują oni ok 80% rynku
komiksowego, prócz nich coś do powiedzenia ma również Dark Horse Comics. To
właśnie głównie na nowszych (wyświetlanych w kinach po 2000 roku) ekranizacjach
owych wydawnictw chciałbym skupić swoją uwagę w tym tekście. Powiedzmy sobie
szczerze, nie ma drugiego takiego gatunku filmowego który przynosiłby corocznie
tak ogromne zyski dla wytwórni zań odpowiedzialnych. Dla przykładu sam film
„Avengers” w 2012 roku zarobił ponad 1,5 miliarda dolarów, przy budżecie nieco
ponad 200 milionów. Robi wrażenie!
No dobrze ale z czym to się je?
Wydawnictwo to jedna sprawa, drugą jest to jakie studio odpowiedzialne jest za
jaki film. Otóż nie działa to na zasadzie, że wszystkie filmy opowiadające o
postaciach rodem z uniwersum Marvela tworzone są przez studio należące do
wydawnictwa (które od 2012 znajduje się w rękach Disney’a). W całą tą imprezę
wmieszało się Columbia Pictures (a dokładniej Sony które posiada prawa do
Spider-Mana) oraz Fox Entertainment w którego rękach są losy większości
X-Menów. Sprawa z komiksami DC Comics wygląda już prościej bowiem za większość
ekranizacji odpowiada Warner Bros, które podobnie jak DC należy do Time Warner.
Z historiami od Dark Horse jest naprawdę różnie. Filmy na podstawie ich
komiksów kręcone były przez takie studia jak 20th Century Fox („Alien vs.
Predator”, Alien vs. Predator: Requiem”), Colombia Pictures („Hellboy”),
Dimension Films („Sin City”), Warner Bros („300”) oraz Universal Pictures
(„Hellboy 2: The Golden Army”).
Jakie są więc skutki tego, iż prawa do
poszczególnych postaci porozrzucane są po różnych studiach filmowych? Otóż
najprostszym przykładem jest wspomniany wcześniej Spider-Man. Jak wiadomo
Człowiek Pająk w komiksach był jedną z czołowych postaci w ekipie Avengers.
Niestety prawa do ekranizacji przygód „Spidey’a” posiada Sony, więc dopóki
prawa te nie powrócą do Disneya (a na to się nie zanosi), możemy zapomnieć o
zobaczeniu Pajączka w jakimkolwiek filmie produkowanym przez giganta z Los
Angeles. Osobiście uważam, że połączenie sił Disneya oraz Sony i włączenie
Człowieka Pająka do ekipy Avengers wyszłoby obu gigantom na dobre, szczególnie
w kwestii zarobków. Fani komiksów na 100% też nie mieliby nic przeciwko temu.
Do tej pory powstały 4 filmy o samodzielnych przygodach „Spidey’a” – trylogia w
reżyserii Sama Raimi’ego oraz remake z 2012 roku w reżyserii Marca Webba – „The
Amazing Spider-Man”. Może to już pora na połączenie sił z Mścicielami? Na
jego obecność w „Avengers 2” nie ma co liczyć ale może w „Avengers 3”? Pożyjemy
zobaczymy.
Jeśli chodzi o przygody X-Menów, to
prawa do nich należą do Fox Entertainment. Jak dotychczas powstało 5 filmów
opowiadających o przygodach grupy mutantów. Trylogia w reżyserii Bryana Singera
(„X-Men”, „X-Men 2”) oraz Bretta Ratnera („X-Men: Ostatni Bastion”). Średnio
udany spin-off „X-Men Geneza: Wolverine” ukazujący losy prawdopodobnie
najpopularniejszego mutanta Wolverine’a oraz najlepszy w tym zestawieniu obraz
„X-Men: Pierwsza Klasa” w reżyserii Matthew Vaughn’a., ukazujący jak doszło do
powstania X-Menów, a później do konfliktu między dwoma liderami (Profesor X i
Magneto) i w efekcie podzielenia mutantów na dwa wrogie sobie ugrupowania.
Kilka lat temu Fox miał w planach kolejny spin-off, który swoją uwagę skupiałby
na postaci Magneto, projekt ten przemieniono jednak na bardzo dobrze przyjętą
„Pierwszą Klasę”.
Nie mniej jednak Marvel odwalił kawał
porządnej roboty podczas tworzenia całego filmowego uniwersum opartego na ich
najbardziej znanych postaciach. Tworzenie tego uniwersum w 2008 roku
zapoczątkowały dwa obrazy - „Iron Man” z wprost rewelacyjną główną rolą Roberta
Downey’a Jr’a oraz „Incredible Hulk” w reżyserii Louisa Leterriera, z główną
rolą Edwarda Nortona. W 2010 roku ponownie na ekranach zagościł Tony Stark w
„Iron Mana 2”, obydwa filmy o przygodach Starka wyreżyserował Jon Favreau. Rok
2011 to przygody „Thora” w reżyserii Kennetha Branagha oraz „Kapitan Ameryka:
Pierwsze Starcie” w reżyserii Joe’a Johnstona. Wszystkie te produkcje trzymały
wysoki poziom, oferowały widzom naprawdę ciekawe historie i co jest
charakterystyczne dla Marvela posiadały swój lekki, przystępny dla widza poziom
humoru. Filmy te były za razem wstępem do czegoś większego, przedstawieniem
najważniejszych członków Mścicieli, a zwieńczeniem tak zwanej Phase One był
megahit „Avengers”, który dane nam było oglądać w 2012 roku, a odpowiadał za
niego Joss Whedon. Był to za razem pierwszy film wypuszczony do kin pod szyldem
Disney’a. Muszę przyznać szczerze, ze ludzie odpowiedzialni za przygotowanie
całej Fazy Pierwszej odwalili kawał naprawdę świetnej roboty. Wszystkie
historie idealnie łączą się w jedną całość czyli wspomniane „Avengers”. Disney
jednak nie próżnuje i świetnym „Iron Manem 3” rozpoczął już Fazę Drugą swojego
uniwersum. W kolejce na ekrany kin czekają też kolejne historie superbohaterów.
Ponownie dane nam będzie obejrzeć przygody Thora (listopad 2013) i Kapitana
Ameryki (kwiecień 2014). Na lato 2014 zapowiedziany jest obraz „Guardians of
the Galaxy” który przedstawi nam zupełnie nowych bohaterów, którzy określani są
mianem Avengers w kosmosie. Sam jestem szalenie ciekaw tego filmu. Oczywiście
Faza Druga zakończy się prawdopodobnie kolejnym kasowym megahitem „Avengers 2”.
Później przyjdzie Phase Three ale o tym może kiedy indziej, bo to zbyt odległe
czasy.
No dobrze, pora więc napisać coś o
ekranizacjach komiksów DC Comics. W przeciągu ostatnich lat było ich znacznie
mniej niż tych od Marvela. Były to między innymi porażki finansowe bądź
fabularne takie jak „Kobieta Kot”, „Superman: Powrót”, „Jonah Hex” czy „Green
Lantern”. O ile „Kobieta Kot” i „Jonah Hex” to według mnie totalne gnioty, to
przygody Człowieka ze stali i Zielonej Latarni naprawdę miały potencjał i
powinny na ich podstawie powstać filmy zdecydowanie lepsze niż to co mieliśmy
„przyjemność” oglądać. Człowiek Ze Stali okazał się być chyba zbyt romantyczny
jak na dzisiejsze czasy, natomiast Hal Jordan vel Zielona Latarnia nie miał
szczęścia do scenarzystów, którzy stworzyli małego fabularnego potworka, z
beznadziejnie przedstawionym pod kątem wizualnym Parallaxem. Naprawdę liczyłem
na ten film i srogo się nim zawiodłem.
Żeby nie było tak źle, Warner ma na
swoim koncie rewelacyjną trylogię przedstawiającą losy Mrocznego Rycerza,
największego detektywa w świecie komiksów! Wszystko zaczęło się w 2005 wraz z
premierą filmu „Batman - Początek” w reżyserii Christophera Nolana. Nolan
pokazał widzom Batmana z krwi i kości, przedstawił cały długi proces ukazujący
nam narodzenie Mrocznego Rycerza. Zadbał o każdy najdrobniejszy szczegół, tak
żeby widz mógł sobie pomyśleć, że taka postać naprawdę istnieje. To co
charakteryzuje całą trylogię, to bardzo realistyczne przedstawienie zarówno
postaci jak i świata w którym dzieje się akcja. Nolan swoje filmy oparł przede
wszystkim na świetnej fabule, a nie na efektach specjalnych, choć ich również
nie brakuje. Reżyser naprawdę starannie dobrał głównych przeciwników dla
Człowieka Nietoperza. Tak więc w „Batman – Początek” mamy Ras’al Ghula
przedstawionego jako ekoterrorystę oraz przywódcę Ligi Cieni. Drugim łotrem
jest Scarecrow, psychiatra którego główną bronią był strach, paniczny lęk
wywoływany na skutek używanego przez niego gazu. Obydwie postacie są naprawdę przemyślane
i bardzo dobrze przedstawione w filmie.
W 2008 roku na ekrany kin wszedł
„Mroczny Rycerz”, to pierwszy film o tym bohaterze w tytule którego nie pada
słowo Batman. Największym atutem tego obrazu jest zdecydowanie Heath Ledger w
roli Jokera. Rola fenomenalna, w 100% słusznie nagrodzona Oscarem, niestety
przyznanym aktorowi pośmiertnie. Nie bez podstaw obraz ten uważany jest za
jedną z najlepszych ekranizacji komiksu. Wszystko jest w nim dopieszczone do
samego końca. A co najważniejsze, wszystko przedstawione jest bardzo
realistycznie. Rok 2012 to długo oczekiwana przez widzów premiera – „Mroczny
Rycerz Powstaje”. Wspaniałe, chociaż nie pozbawione malutkich wad zakończenie
historii o obrońcy Gotham City. Nolan konsekwentnie jako głównego przeciwnika
wybiera postać jak najbardziej ludzką, pozbawioną nadludzkich zdolności. Tak
więc mieliśmy już ekoterrorystę - Ras’al Ghula, psychopatę opętanego rządzą
destrukcji - Jokera, a na zamknięcie historii dostaliśmy brutalnego, świetnie
wyszkolonego w walce terrorystę z krwi i kości, który grozi Gotham wysadzeniem
w powietrze - Bane’a. Możecie mówić co chcecie ale dla mnie jest to
rewelacyjny, bardzo satysfakcjonujący zestaw superłotrów. Reżyser na
zakończenie trylogii zostawia nam otwartą furtkę do interpretacji dalszych
losów Batmana, co według mnie było najlepszym w tym wypadku rozwiązaniem.
Grzechem byłoby nie wspomnieć o jednej z
najlepszych ekranizacji komiksu – „Watchmen – Strażnicy” w reżyserii Zacka
Snydera. Jest to mroczna historia opowiadająca losy upadłych, niechcianych
przez społeczeństwo bohaterów, którzy próbują odnaleźć sens dalszej
egzystencji. Jest to jeden z moich ulubionych filmów na podstawie
komiksu.
Do tego grona zaliczyć też trzeba takie
produkcje jak „Sin City” oraz „300” od Dark Horse Comics. Filmy które spokojnie
mogą być wzorem do naśladowania jeśli chodzi o przenoszenie kart komiksu na
ekrany kin. „Miasto grzechu” przedstawia nam kilka bardzo brutalnych opowieści
których autorem jest Frank Miller. To co „Sin City” łączy z filmem „300” to
właśnie Miller, dzięki któremu mieliśmy okazję otrzymać tak wspaniałe historie,
które przy pomocy wyobraźni reżyserów zostały wiernie przeniesione na taśmę
filmową. Jeśli chodzi o „300” to jest to dla mnie jedna z najlepiej nakręconych
ekranizacji komiksu, która kosztowała naprawdę małe pieniądze w porównaniu z
tym ile ich zarobiła. A za wszystkim stoi Zack Snyder, specjalista w swoim
fachu, dzięki któremu już za kilkanaście dni bo 21 czerwca będziemy mieli
niesamowitą przyjemność obejrzeć w kinach epicką, pełną rozmachu historię
Człowieka Ze Stali.
W powyższym tekście pominąłem takie
filmy jak chociażby trylogia „Blade”, „Ghost Rider”, „Hellboy” czy przygody
„Fantastycznej Czwórki”. Jest to spowodowane głównie tym, iż filmy te miały
swoje premiery dość dawno i powiedzmy sobie szczerze, nie wzbudzają już takiego
zainteresowania jak opisani przeze mnie wyżej bohaterowie.
Jeśli chodzi o sprawy liczbowe, to po
2000 roku widzowie mogli obejrzeć zdecydowanie więcej filmów z bohaterami
uniwersum Marvela niż DC Comics czy Dark Horse. Zestawienie prezentuje się
następująco.
Marvel
Comics
|
DC Comics
|
Dark
Horse Comics
|
X-Men
Blade
II
Spider-Man
Daredevil
X-Men
2
Hulk
The
Punisher
Spider-Man
2
Blade:
Trinity
Elektra
Fantastic
Four
X-Men:
The Last Stand
Ghost
Rider
Spider-Man
3
Fantastic
Four: Rise of the Silver
Surfer
Iron
Man
The
Incredible Hulk
Punisher:
War Zone
X-Men
Origins: Wolverine
Iron Man
2
Thor
X-Men:
First Class
Captain
America: The First Avenger
Ghost
Rider: Spirit of Vengeance
The
Avengers
The
Amazing Spider-Man
Iron Man
3
|
Catwoman
Batman
Begins
Superman
Returns
The Dark
Knight
Watchmen
Jonah
Hex
Green
Lantern
The Dark
Knight Rises
Man of Steel
|
Alien vs.
Predator
Hellboy
Sin City
300
Aliens
vs. Predator: Requiem
Hellboy
II: The Golden Army
|
Zdecydowanie widać, iż wydawnictwo które
dało nam m.in. takie postacie jak Spider-Man, Iron Man, Kapitan Ameryka czy
Thor, najliczniej inspiruje filmowców do tworzenia filmów opartych właśnie na
ich historiach. Filmografia ta jest już dość bogata, a na swoje premiery
czekają jeszcze inne tytuły. W 2013 „The Wolverine”, „Thor: The Dark
World”. W 2014 „Captain America: The Winter Soldier”, „The Amazing Spider-Man
2”, „X-Men: Days of Future Past”, „Guardians of the Galaxy”. W 2015 „The
Fantastic Four”, „Avengers 2”, " „Ant-Man”. Natomiast 21 czerwca
do naszych kin wchodzi „Man of Steel” od DC Comics, w planach są również takie
filmy jak „The Justice League”, „The Flash” oraz nowe przygody Mrocznego
Rycerza czyli mojego ulubionego bohatera - Batmana. Od Dark Hores w 2013
roku obejrzymy „R.I.P.D” oraz „Sin City: A Dame to Kill For”, natomiast w 2014
– „300: Rise of an Empire”, w planach jest trzecia część przygód Hellboy’a.
Jedno jest pewne, możemy spać spokojnie, ponieważ przez najbliższe kilka lat
bohaterowie komiksów będą bardzo często gościć na ekranach naszych kin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz