poniedziałek, 10 czerwca 2013

Witajcie w świecie iluzji - "Iluzja".

    „Iluzja” jest to najnowszy obraz francuskiego reżysera Luisa Leterriera. Ma on w swoim dorobku takie filmy jak „Transporter”, „Incredible Hulk” czy „Clash of the Titans”. Filmy te charakteryzowały się wartką akcją oraz całkiem zgrabnie przedstawionymi historiami. Nie były to oczywiście filmy wybitne ale oglądało się je z czystą przyjemnością. Podobnie jest z jego najnowszym dziełem.

Film na samym początku atakuje nas krótkimi scenami przedstawiającymi czwórkę głównych bohaterów, jak się później okaże tzw. Czterech Jeźdźców. W ich skład wchodzi iluzjonista Daniel Atlas (Jesse Eisenberg), jego urocza asystentka Henley Reeves (Isla Fisher), mentalista Merritt McKinney (Woody Harrelson) oraz drobny złodziejaszek Jack Wilder (Dave Franco). Każdy z czwórki bohaterów w niewyjaśniony dla nich sposób otrzymuje zaproszenie do tajemniczego „ugrupowania” - The Order of the Eye. Działa ono od setek, a nawet tysięcy lat, a działanie ich bardzo bliskie jest idei Robin Hooda - zabieraj bogatym, dawaj biednym. I takie właśnie idee towarzyszą naszym bohaterom.


Mija 10 lat od momentu pierwszego wspólnego spotkania Daniela Atlasa i jego spółki, w międzyczasie stali się oni sławnymi na całym świecie iluzjonistami, którzy zadziwiają świat coraz to wspanialszymi sztuczkami. Podczas występu który będzie przyczyną dalszych wydarzeń fabularnych, postanawiają obrabować bank i to w trakcie występu! Wybierają z publiczności jedna osobę która wskazuje im ich cel. Wybrana z publiczności osoba wychodzi na scenę, zakłada na głowę futurystycznie wyglądający kask, wchodzi do kabiny i w jednej sekundzie znika ze sceny! Po kilku dosłownie chwilach cała hala w której odbywa się spektakl, tonie w banknotach wykradzionych ze wskazanego banku. Robi wrażenie.


Bank obrabowany, więc do akcji wkracza policja, a na jej czele niejaki Dylan Rhodes (Mark Ruffalo). Początkowo nie jest zainteresowany sprawą magików tym bardziej, że do pomocy przydzielono mu młodą Francuzkę Almę Dray, które działa mu lekko na nerwy. Niemniej jednak wraz z dłuższym przesłuchiwaniem naszych złodziei, Rhodes coraz bardziej wkręca się w tą całą sprawę i postanawia za wszelką cenę doprowadzić do wyjaśnienia napadu jakiego dopuściła się grupka naszych bohaterów. Dodam tylko, że w całą intrygę wplątuje się Thaddeus Bradley (Morgan Freeman), były iluzjonista, który obecnie zajmuje się rozgryzaniem najbardziej skomplikowanych sztuczek jakie świat widział. I co by nie zdradzać zbyt dużo fabuły, na tym poprzestanę ale zapewniam Was, będzie się działo i to dużo.


Pod względem audiowizualnym film prezentuje się bardzo dobrze, efekty specjalne są naprawdę porządnie zrobione, udźwiękowienie poszczególnych scen również trzyma wysoki poziom. Sceny pościgów bądź bijatyk są fajnie wymyślone i jeszcze lepiej wykonane. Aktorsko film stoi na bardzo wysokim poziomie. Aktorzy odgrywający główne role są dobrani wprost idealnie. Nie wyobrażam sobie lepszego aktora niż Jesse Eisenberg do roli aroganckiego, sypiącego ciętymi ripostami iluzjonisty. To samo tyczy się Woody’ego Harrelsona w roli świrniętego, nieokrzesanego mentalisty. Morgan Freeman i Michael Cane to już klasa sama w sobie więc nie potrzeba tych dwóch panów wychwalać. O dziwo podobała mi się rola Dave’a Franco, który z odpowiednim urokiem gra młodego, lubiącego bójki iluzjonistę-złodzieja. Mark Ruffalo także bardzo dobrze spisuje się w roli lekko podłamanego detektywa, któremu nasi bohaterowie co rusz uciekają spod nosa.


Krótko podsumowując „Iluzja” to naprawdę dobra pozycja na lato. Film dostarcza wystarczającą ilość zabawnych gagów, jest przy tym bardzo miły dla oka i ucha. Nie jest to może poziom o wiele droższych blockbusterów, które zalewają kina w okresie wakacji, nie mniej jednak uważam, że możecie śmiało iść na ten obraz do kina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz