Alfonso
Cuarón to kolejny po Guillermo del Toro meksykański
reżyser, którego filmy bardzo sobie cenię. Del Toro dał nam w te wakacje „Pacific
Rim”. Naszpikowaną efektami specjalnymi, pełną rozmachu opowieść o walce
ludzkości z obcą cywilizacją. Powiedzmy sobie wprost, film rządzi! Cuarón poszedł jednak troszkę inną drogą. Postanowił
stworzyć thriller science fiction, który wgniecie widza w fotel. I wiecie co? Udało
mu się to w 100%. Cholera, ten film jest świetny!
„Grawitacja”
rozpoczyna się trwającą blisko 17 MINUT (!) sekwencją przedstawiającą nam
bohaterów w przestrzeni kosmicznej, na tle pięknej, oddalonej od nich szmat
drogi planety Ziemi. Tak długi fragment kręcony na JEDNYM ujęciu, powoduje iż
ręce same zaczynają bić brawa. Pełen szacunek dla reżysera. W ogóle warto
wspomnieć, że film powstawał łącznie blisko 4 lata. To wystarczająco dużo czasu
aby dopieścić go do granic możliwości. I taki właśnie jest ten film. Jest to
techniczne arcydzieło. Każdy, kto miał styczność z którymkolwiek zwiastunem,
wie jakich widoków może spodziewać się po tej produkcji. „Grawitacja” jest
piękna. Panorama wypełniona planetą Ziemią, która to przez większość filmu
widnieje w tle, jest po prosu niesamowita, zapiera dech w piersiach. Jednocześnie
człowiek czuje się aż przytłoczony ogromem otaczającej bohaterów pustki.
Szalenie
istotnym elementem filmu jest oprawa dźwiękowa. Jak większość z Was zapewne
wie, w przestrzeni kosmicznej nie słychać żadnych dźwięków. Reżyser chcąc
zachować jak największy poziom realizmu, postanowił nie iść tropem większości
produkcji sci-fi. Owocem tego jest to, że w filmie nie słyszymy jakichkolwiek
odgłosów wybuchów, uderzeń i tym podobnych. Zamiast tego otrzymujemy genialną
ścieżkę dźwiękową, która na równi z obrazem, buduje klimat tej produkcji. Wtedy
kiedy potrzeba, muzyka zwalnia, buduje klimat niepokoju. W innych momentach
nadaje filmowi ogromnego dynamizmu. Za to kapitalne dźwiękowe doznania
odpowiada Steven Price, który ma na koncie takie produkcje jak „Atak na
dzielnicę”, czy tegoroczne „The World’s End”. Świetna robota.
Film opowiada
losy dwójki astronautów. Dr Ryan Stone (Sandra Bullock) oraz Matta Kowalsky’ego
(George Clooney). Ich misją
była naprawa uszkodzonych elementów teleskopu Hubble’a. Wszystko szło zgodnie z
planem. Kowalsky cieszył się każdą sekundą spędzoną w przestrzeni kosmicznej,
swobodnie unosząc się wokół swojej partnerki. Jednakże do czasu. W pewnym
momencie NASA informuje ich o nadlatujących z ogromną prędkością szczątkach
rosyjskiego satelity, który został trafiony pociskiem. W ciągu kilku dosłownie
minut, bohaterowie znajdują się w sytuacji beznadziejnej. Prawie, że bez
jakiegokolwiek wyjścia. Praktycznie cały film to walka o przetrwanie. Walka,
która wymaga wiele odwagi oraz ogromnego poświecenia od bohaterów. Przy okazji
sprawdzając ich granice możliwości. Czy uda im się przetrwać? Tego zdradzać Wam
oczywiście nie mogę, a przede wszystkim nie chcę. Musicie doświadczyć tej
historii samodzielnie podczas kinowego seansu. Mówię Wam, naprawdę nie będziecie
żałować wydanych na bilet pieniędzy.
Mógłbym tak chwalić i chwalić najnowszy film
Alfonso Cuaróna. Jednak lepszym wyjściem będzie jeśli sami na własne oczy
przekonacie się jak wspaniała jest to produkcja. Na zakończenie przytoczę słowa
Jamesa Camerona. Kanadyjskiego reżysera, perfekcjonistę, w pewnym sensie
prekursora tworzenia filmów w 3D, który swoim filmem „Avatar” zapoczątkował
ogromny bum na efekty 3D w filmach. Oto jego słowa: "Długo czekałem na
taki film jak „Grawitacja”. Byłem oszołomiony, kompletnie wbity w ziemię. To
absolutnie nieskazitelny portret kobiety walczącej o życie w stanie
nieważkości. Uważam nawet, że to najlepszy film osadzony w kosmosie, jaki kiedykolwiek
powstał.". Myślę, że nic więcej dodawać nie trzeba. Ja podpisuję się pod
słowami Jamesa Camerona i zachęcam Was do wybrania się na „Grawitację” do kin,
a szczególnie do IMAXu. Gwarantuje Wam niesamowite wrażenia!
Good, good:) Zapraszam do mnie http://adiktd.blogspot.com/2013/10/grawitacja-techniczne-arcydzieo.html
OdpowiedzUsuńZaglądam systematycznie :)
Usuńbędę zaglądał częściej. naprawdę niezłe.
OdpowiedzUsuńDzięki, zapraszam serdecznie :)
Usuń