sobota, 9 listopada 2013

Rywalizacja na miarę Mistrzów - "Wyścig".

            
          Polska nie ma szczęścia do premier filmów wybitnych, takich które gotów jesteśmy zapamiętać na długi okres czasu. Takich, o których mamy ochotę dyskutować ze znajomymi. A takim właśnie filmem jest „Wyścig” Rona Howarda, który to obraz premierę w naszym pięknym nadwiślańskim kraju ma aż trzy miesiące po naszych zachodnich sąsiadach. Powoli robi się to po prostu smutne. Ja rozumiem, filmy niszowe mogą mieć swoje opóźniania, ale film takiego reżysera jak Howard i z taką obsadą? Toż to nie wypada. A czemu nie wypada? O tym poniżej.


            Howard wziął pod młotek jedną z najbardziej fascynujących historii rodem z Formuły 1. Podczas blisko dwugodzinnego seansu dał nam widzom możliwość zapoznania się z pełną pasji rywalizacją dwóch wspaniałych sportowców. Austriaka Niki Laudy oraz Brytyjczyka Jamesa Hunta. Bohaterowie ci byli dla siebie totalnymi przeciwieństwami. Austriak to profesjonalista pełną gębą, który dla możliwości ścigania zrzekł się praw do majątku rodzinnego oraz włożył ogromne pieniądze w bardzo niepewną inwestycję. Brytyjczyk z kolei to typ hulajduszy, któremu w głowie ciągłe imprezy, alkohol i kobiety. Jednakże coś łączy te dwie osobistości. To miłość do wyścigów, do ogromnych prędkości, do adrenaliny jakiej ten sport dostarcza. Howard dobrał naprawdę świetnych aktorów jako odtwórców głównych ról. Daniel Brühl bardzo dobrze odegrał rolę pewnego siebie oraz ufającego swoim możliwościom Austriaka. Chris Hemsworth natomiast jest stworzony do ról typowych zawadiaków. Wystarczy przypomnieć sobie jego rolę Thora w ekranizacji marvelowskiego komiksu. Tutaj spełnia się idealnie w roli playboya i bożyszcza kobiet. Obydwaj panowie zasługują na naprawdę duże brawa.


            Jak już wspomniałem film opowiada nam o losach dwójki kierowców Formuły 1. Jednak początki ich znajomości i rywalizacji sięgają zawodów Formuły 3. To tam spotkali się pierwszy raz i już wtedy między nimi zawrzało. Ron Howard w bardzo umiejętny sposób przenosi się w filmie pomiędzy różnymi okresami kariery obu sportowców. Potrafi w naprawdę bardzo dobry sposób przedstawić ich życie prywatne. To, które tylko w teorii jest mniej interesujące od ich karier. W przypadku Laudy mógłbym się zgodzić, że jego życie prywatne nie jest niczym nadzwyczajnym. Jest on trudnym kochankiem, bowiem większość swojej miłości przelał na korzyść wyścigów. Jest mu też trudno zatracić się w miłości do kobiety którą kocha, bowiem boi się że gdy zacznie mu na kimś zależeć, to odbije się to na jego podejściu do wyścigów. Nie będzie mógł im się poświęcić w 100%. Hunt natomiast to bożyszcze mediów. Jego związek ze znaną modelką tylko na pierwszy rzut oka jest udany. Tak naprawdę nasz gwiazdor ciągle cierpi. Ciągle jest pełen zmartwień o los swojej kariery. Sprawia wrażenie, że jest ona dla niego ważniejsza niż żona, z którą notabene związał się tylko w celu ustatkowania. Czy w jego życiu kiedykolwiek była jakaś kobieta którą naprawdę kochał? Czy cała jego miłość oddana była wyścigom? Ciężko powiedzieć. Jedno jest pewne, Hunt był to aktor, który zawsze robi dobrą minę do złej gry.


            W filmie mamy możliwość ujrzenia najważniejszych wydarzeń z karier obu kierowców. Pod względem technicznym wygląda to naprawdę świetnie. Rewelacyjne zdjęcia, szczególnie te podczas wyścigów. Udźwiękowienie wbijające w fotel. Ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Hansa Zimmera naprawdę daje mocnego kopa temu obrazowi. Zimmer naprawdę się postarał i dał nam kawał porządnej, dobrze wykonanej roboty. Akcja filmu dzieje się w latach 70-tych i widać to na każdym kroku. Twórcy naprawdę postarali się w jak najdoskonalszy sposób przenieść tamte lata na ekrany naszych kin. Poprzez stare samochody, wystrój wnętrz, kończąc na strojach, fryzurach oraz muzyce. Bez odwalania tandety, pełna profeska.


            „Wyścig” jest obrazem pełnym pasji. Historia trzyma w napięciu od początku do samego końca. A dla osoby, która nie jest fanem Formuły 1 i wcześniej nie znała historii tej dwójki wspaniałych sportowców jest naprawdę niesamowitym przeżyciem. Nie pamiętam kiedy ostatnio przez cały seans siedziałem z na zmianę zaciśniętymi dłońmi i zębami. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak bardzo wczułem się w historię przedstawioną w filmie i kiedy tak mocno dopingowałem któregoś z bohaterów. „Wyścig” wgniata w fotel i to jest pewne. Jest to film zarówno dla fanów jak i laików w temacie Formuły 1. Jest to obraz o prawdziwej, pasjonującej rywalizacji, którą przez kilka sezonów śledziły miliony widzów na świecie. Jest to pojedynek dwóch tytanów, którzy pomimo rywalizacji między sobą, darzyli się ogromnym szacunkiem. Prawdziwi Mistrzowie! Myślę, że grzechem byłoby przegapienie tak świetnego filmu. Mam nadzieję, że w wystarczający sposób zarekomendowałem Wam ten obraz. Także marsz do kina, zapnijcie pasy, siądźcie wygodnie w fotelach i gaz do dechy!

3 komentarze:

  1. Nie jestem fanem formuły 1. Napiszę więcej zawsze rozbawiało mi oglądanie wyścigu gdzie z okrążenia na okrążenie kierowcy mają te same pozycje. Jednak taka historia to może być podstawa do świetnego filmu. Na pewno obejrzę.

    OdpowiedzUsuń