José Padilha to brazylijski reżyser, twórca kapitalnych
dwóch części „Elitarnych”. Filmów opowiadających historię kapitana policji
toczącego walkę z przestępczością i korupcją w strasznie skorumpowanym Rio de
Janeiro. Filmy te charakteryzowały się szybką, wartką akcją i nienaganną
fabułą. Przy tym były to obrazy naprawdę mocne, ukazujące brutalne realia życia
w brazylijskich fawelach. Gdy dowiedziałem się, że ten właśnie człowiek
odpowiadać będzie za nową wizję „RoboCopa”, kultowego filmu lat 80-tych, byłem
naprawdę pozytywnej myśli. Spodziewałem się świeżego spojrzenia na historię
Alexa Murphy’ego. I w sumie nie zawiodłem się.
Rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości. Mamy rok
2028. Podczas gdy poza granicami Stanów Zjednoczonych pokój i ład zapewniają
najnowocześniejsze maszyny, w samych Stanach panuje korupcja i bezprawie.
Oburzony tym faktem Pat Novak (Samuel L. Jackson), showman, gwiazda telewizji,
w bezpośredni sposób wyraża swoje zdanie. Zadaje sobie i całemu społeczeństwu
pytanie, czemu Stany Zjednoczone popadły w robofobię. Czemu na świecie produkty
korporacji OmniCorp mogą wprowadzać pokój, a na ich własnej ziemi obowiązuje
zakaz użycia tych militarnych jednostek? Przecież to mogłoby rozwiązać
wszystkie problemy związane z przestępczością i korupcją.
Rozwiązania dla tej sytuacji poszukuje przede wszystkim
OmniCorp. Rynek USA jest bowiem największym na świecie. Nie trudno się domyślić
jak gigantyczne pieniądze przyniosłoby zaopatrzenie tego kraju w ich jednostki
bojowe. W całą tę historię wmieszanych zostaje kilku policjantów, którzy
handlują bronią z przestępcami. Nadgorliwy policjant, Alex Murphy (Joel Kinnaman), postanawia
sam zaprowadzić porządek. Konsekwencje jego poczynań okazują się jednak być
tragiczne w skutkach. Murphy staje się ofiarą zamachu po którym to jego życie
wisi na włosku. W tym momencie z pomocną dłonią wychodzi właśnie OmniCorp, oferując
Alexowi szansę na dalszą egzystencję. Decyzję dotyczącą jego życia podejmuje
ukochana żona (Abbie Cornish), która w samej fabule filmu, odegra jedną z
kluczowych ról. Tylko co na to sam zainteresowany?
„RoboCop” to film akcji. Posiada kilka naprawdę świetnych
scen wymiany ognia. Efekty specjalne dopracowane są do perfekcji. Pojawia się
nawet charakterystyczny motyw muzyczny. Reżyserowi udało się także przemycić
kilka kultowych one-linerów z oryginału. Jednak nie samą akcją ten film stoi.
To co wyróżnia go na tle dzisiejszych niezbyt udanych remake’ów, to bardzo
dobre aktorstwo. Tutaj pochwały należą się Joelowi Kinnamanowi, za to jak
świetnie oddał emocje targające głównym bohaterem. Nie można zapomnieć o
aktorach drugiego planu. Z jednej strony Gary Oldman świetnie wcielił się w Dr
Denneta Nortona, który to stoi przed dylematem moralnym. Z drugiej Michael
Keaton jako właściciel OmniCopr, patriota, a zarazem człowiek bezwzględny, dla
którego rzeczą pierwszorzędną są pieniądze, nie ustępuje mu pola. Nie muszę
wspominać, że Samuel L. Jackson kradnie każdą scenę w jakiej się pojawia. Swoje
5 minut ma też Jackie Earle Haley wcielający się w Maddoxa, specjalistę od
robotów bojowych i przeciwnika istnienia RoboCopa.
Mam do Was prośbę. Nie porównujcie „RoboCopa” do
oryginału z 1987 roku, nie oczekujcie od niego kopii tego, co kinematografia
dała nam te 27 lat temu. To są dwa zgoła odmienne filmy, których wspólnym
elementem jest tylko główny bohater i drobne elementy fabularne. Odetnijcie się
od oryginału i potraktujcie ten film jak coś nowego. Wtedy dostrzeżecie to, co
w tej produkcji jest najlepsze. Naprawdę interesująca, wciągająca fabuła.
Bardzo dobra gra aktorska. Perfekcyjnie zrealizowane sceny akcji. Efekty
specjalne na najwyższym poziomie. „RoboCop” to wizja świata nie tak odległego
jakby się to mogło wydawać. Warto więc się z nią zapoznać, być może już za
kilkadziesiąt lat technologia pokazana w tym filmie zagości i w naszych
realiach.
Ciekawa recenzja. Sam również doszedłem do wniosku, że nie ma co zastanawiać się jakie będzie miał nawiązania do pierwotnej wersji. Po prostu warto pójść na ten film i nie przejmować się, że coś się tam nie zgada z poprzednią wersją. Również liczę na dobre aktorstwo, szczególnie Gary Oldman zawsze jest na plus.
OdpowiedzUsuńGary to naprawdę mocny punkt tej produkcji. Myślę, że się nie zawiedziesz jego rolą.
UsuńBardzo mi się podoba recenzja, a przede wszystkim ostatni akapit. Właśnie tak powinniśmy traktować Robocopa. Jako kompletnie nowy film, bez jakichkolwiek odniesień do starej wersji. To po prostu nowy film akcji, z całkowicie nowym pomysłem, aktorami itp. Poza tym właśnie, aktorzy, śmietanka. To będzie super kino, jestem tego pewien.
OdpowiedzUsuńDoszedłem do wniosku, że nie ma sensu narzekanie, że coś odbiega od oryginału. W końcu to nowy film, więc tak się go powinno traktować.
Usuńzwarzywszy na zgodę żony to to chyba nawiązanie do serialu bo tam jak dobrze pamiętam było coś takiego mam na myśli pierwszy aktorski nie drugi ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się nowy Dredd, liczę na coś podobnego, a porównywać ze starym chyba nie ma sensu, bo za dużo pozmieniali.
OdpowiedzUsuń