czwartek, 6 lutego 2014

Dylematy moralne niedalekiej przyszłości - "RoboCop".

            José Padilha to brazylijski reżyser, twórca kapitalnych dwóch części „Elitarnych”. Filmów opowiadających historię kapitana policji toczącego walkę z przestępczością i korupcją w strasznie skorumpowanym Rio de Janeiro. Filmy te charakteryzowały się szybką, wartką akcją i nienaganną fabułą. Przy tym były to obrazy naprawdę mocne, ukazujące brutalne realia życia w brazylijskich fawelach. Gdy dowiedziałem się, że ten właśnie człowiek odpowiadać będzie za nową wizję „RoboCopa”, kultowego filmu lat 80-tych, byłem naprawdę pozytywnej myśli. Spodziewałem się świeżego spojrzenia na historię Alexa Murphy’ego. I w sumie nie zawiodłem się.


            Rzecz dzieje się w niedalekiej przyszłości. Mamy rok 2028. Podczas gdy poza granicami Stanów Zjednoczonych pokój i ład zapewniają najnowocześniejsze maszyny, w samych Stanach panuje korupcja i bezprawie. Oburzony tym faktem Pat Novak (Samuel L. Jackson), showman, gwiazda telewizji, w bezpośredni sposób wyraża swoje zdanie. Zadaje sobie i całemu społeczeństwu pytanie, czemu Stany Zjednoczone popadły w robofobię. Czemu na świecie produkty korporacji OmniCorp mogą wprowadzać pokój, a na ich własnej ziemi obowiązuje zakaz użycia tych militarnych jednostek? Przecież to mogłoby rozwiązać wszystkie problemy związane z przestępczością i korupcją.


            Rozwiązania dla tej sytuacji poszukuje przede wszystkim OmniCorp. Rynek USA jest bowiem największym na świecie. Nie trudno się domyślić jak gigantyczne pieniądze przyniosłoby zaopatrzenie tego kraju w ich jednostki bojowe. W całą tę historię wmieszanych zostaje kilku policjantów, którzy handlują bronią z przestępcami. Nadgorliwy policjant, Alex Murphy (Joel Kinnaman), postanawia sam zaprowadzić porządek. Konsekwencje jego poczynań okazują się jednak być tragiczne w skutkach. Murphy staje się ofiarą zamachu po którym to jego życie wisi na włosku. W tym momencie z pomocną dłonią wychodzi właśnie OmniCorp, oferując Alexowi szansę na dalszą egzystencję. Decyzję dotyczącą jego życia podejmuje ukochana żona (Abbie Cornish), która w samej fabule filmu, odegra jedną z kluczowych ról. Tylko co na to sam zainteresowany?


            „RoboCop” to film akcji. Posiada kilka naprawdę świetnych scen wymiany ognia. Efekty specjalne dopracowane są do perfekcji. Pojawia się nawet charakterystyczny motyw muzyczny. Reżyserowi udało się także przemycić kilka kultowych one-linerów z oryginału. Jednak nie samą akcją ten film stoi. To co wyróżnia go na tle dzisiejszych niezbyt udanych remake’ów, to bardzo dobre aktorstwo. Tutaj pochwały należą się Joelowi Kinnamanowi, za to jak świetnie oddał emocje targające głównym bohaterem. Nie można zapomnieć o aktorach drugiego planu. Z jednej strony Gary Oldman świetnie wcielił się w Dr Denneta Nortona, który to stoi przed dylematem moralnym. Z drugiej Michael Keaton jako właściciel OmniCopr, patriota, a zarazem człowiek bezwzględny, dla którego rzeczą pierwszorzędną są pieniądze, nie ustępuje mu pola. Nie muszę wspominać, że Samuel L. Jackson kradnie każdą scenę w jakiej się pojawia. Swoje 5 minut ma też Jackie Earle Haley wcielający się w Maddoxa, specjalistę od robotów bojowych i przeciwnika istnienia RoboCopa.


            Mam do Was prośbę. Nie porównujcie „RoboCopa” do oryginału z 1987 roku, nie oczekujcie od niego kopii tego, co kinematografia dała nam te 27 lat temu. To są dwa zgoła odmienne filmy, których wspólnym elementem jest tylko główny bohater i drobne elementy fabularne. Odetnijcie się od oryginału i potraktujcie ten film jak coś nowego. Wtedy dostrzeżecie to, co w tej produkcji jest najlepsze. Naprawdę interesująca, wciągająca fabuła. Bardzo dobra gra aktorska. Perfekcyjnie zrealizowane sceny akcji. Efekty specjalne na najwyższym poziomie. „RoboCop” to wizja świata nie tak odległego jakby się to mogło wydawać. Warto więc się z nią zapoznać, być może już za kilkadziesiąt lat technologia pokazana w tym filmie zagości i w naszych realiach.

6 komentarzy:

  1. Ciekawa recenzja. Sam również doszedłem do wniosku, że nie ma co zastanawiać się jakie będzie miał nawiązania do pierwotnej wersji. Po prostu warto pójść na ten film i nie przejmować się, że coś się tam nie zgada z poprzednią wersją. Również liczę na dobre aktorstwo, szczególnie Gary Oldman zawsze jest na plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gary to naprawdę mocny punkt tej produkcji. Myślę, że się nie zawiedziesz jego rolą.

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba recenzja, a przede wszystkim ostatni akapit. Właśnie tak powinniśmy traktować Robocopa. Jako kompletnie nowy film, bez jakichkolwiek odniesień do starej wersji. To po prostu nowy film akcji, z całkowicie nowym pomysłem, aktorami itp. Poza tym właśnie, aktorzy, śmietanka. To będzie super kino, jestem tego pewien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doszedłem do wniosku, że nie ma sensu narzekanie, że coś odbiega od oryginału. W końcu to nowy film, więc tak się go powinno traktować.

      Usuń
  3. zwarzywszy na zgodę żony to to chyba nawiązanie do serialu bo tam jak dobrze pamiętam było coś takiego mam na myśli pierwszy aktorski nie drugi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podobał mi się nowy Dredd, liczę na coś podobnego, a porównywać ze starym chyba nie ma sensu, bo za dużo pozmieniali.

    OdpowiedzUsuń