Oglądacie serial Gotham? Za
nami już 7 odcinków. Najwyższa pora na kilka moich subiektywnych
przemyśleń.
Po niemrawym
początku historia zaczyna przybierać coraz lepszy kształt, klimat robi się
coraz gęstszy, a bohaterowie zaczynają się w końcu rozkręcać. Gordon zaczyna
pokazywać pazur, jednak całe show zgarnia Pingwin, który bardziej przypomina mi
Jokera niż postać, którą powinien być. Pojawiło się już kilka rozpoznawalnych
postaci z kart komiksów, a w kolejnych odcinkach będzie ich jeszcze
więcej.
Niestety serial, a nawet poszczególne epizody trzymają nierówny poziom. Apogeum głupoty w mojej ocenie przypada na sytuacje, w których Gordon, z przepraszającym wyrazem twarzy udaje się do posiadłości Wayne'ów po to, by wytłumaczyć się smarkatemu Bruce'owi ze swojego działania. Serio? Rozumiem, że obiecał mu rozwikłanie tajemnicy śmierci rodziców przyszłego Mrocznego Rycerza, no ale SERIO?!
Dobra, pora na króciutkie
charakterystyki poszczególnych postaci:
James Gordon -
mówiąc szczerze, nie tak sobie wyobrażałem tą postać. Zbyt mocno w mojej głowie
zagościła bardzo dobra rola Gary'ego Oldmana i z tego powodu jakoś inaczej
wyobrażałem sobie postać młodego stróża prawa. Na dodatek Bena McKenzie znam
dobrze z serialu "The O.C." znanego u nas jako "Życie na
fali". Grał tam młodego, zbuntowanego chłopaka. Teraz, po kilku latach
wciela się w najuczciwszego policjanta Gotham. Czuję się dziwnie oglądając go w
tej roli.
Harvey Bullock -
chyba najbardziej niezdecydowana postać tego serialu. Z jednej strony
skorumpowany glina, który z drugiej strony chciałby być dobrym stróżem prawa.
Niestety zbyt duży wpływ na niego ma trzymający policję w garści Falcone.
Niemniej jednak, jest to bardzo ciekawa postać, po której można spodziewać się
naprawdę przeróżnych posunięć.
Oswald Cobblepot
aka Pingwin – chyba najjaśniejsza postać w całym serialu. Bardziej przypomina
Jokera niż Pingwina znanego mi głownie z filmu Burtona i gier z serii Arkham.
To może być jedno z odkryć tegorocznego serialowego sezonu. Nie zdziwię się
jeśli otrzyma nominację do jakiejś nagrody za rolę drugoplanową. Ta postać już
mocno miesza w Gotham, a zapowiada się, że to dopiero początek.
Fish Mooney -
babeczka, która obok Falcone i Maroniego trzyma Gotham w swoich pazurach.
Ostra, wyrafinowana, przebiegła. Trochę zbyt teatralnie odwzorowana przez Jadę
Pinkett-Smith. Niemniej jednak na ekranie prezentuje się z gracją.
Carmine Falcone
i Sal Maroni - na tę chwilę nie było ich zbyt wiele. Pierwszy rządzi miastem i
hoduje kurczaki, drugi prowadzi restaurację i próbuje dorównać konkurentowi.
Relacja trochę jak między ojcem i niespełnionym snem.
Młody Bruce
Wayne - szczerze? wkur*iający gówniarz, który chciałby wszystko o wszystkich
wiedzieć. Niby to podstawy pod jego przyszłą "karierę" największego
detektywa na świecie, ale mogli nie robić z niego rozwydrzonego bachora.
Alfred
Pennyworth - ze swoim przepitym głosem i zacięciem komandosa ma więcej jaj niż
niejeden gliniarz w Gotham City. Czekam na moment, w którym obije mordy kliku
gangsterom.
O durnym
zachowaniu i tragicznej grze aktorskiej Barbary Gordon, z czystego szacunku się
tutaj nie wypowiem. Aktorka irytuje mnie samą swoją aparycją, a gdy już się
odezwie i wykrzywi twarz, to automatycznie skręca mnie w żołądku.
Oczywiście w
serialu pojawiły się też inne, znane z komiksów postacie, jednak dotychczas ich
czas ekranowy był tak krótki, że na tę chwilę po prostu wymienię te ciekawsze.
A są to chociażby Selina Kyle, Edward Nygma, Victor Zsasz i Ivy Pepper.
Twórcy
zapowiedzieli już takie postacie jak Harvey Dent oraz Dr. Jonathan Crane. Czyli
będzie ciekawie!
A Wy oglądacie? Macie jakieś
przemyślenia? Chętnie je poznam!
Mam take samo zdanie na tentemat!! Wkurzaacy jest ten gowniarz, I Barbara!
OdpowiedzUsuńSerial byłby o wiele bardziej zjadliwy bez tych irytujących postaci.
Usuń